sobota, 15 listopada 2014

Chapter Seven


          Klub Cocaine jak zwykle tętnił życiem. Nic więc dziwnego, że na tutejszych imprezach pojawiały się nie tylko znane osoby z Dortmundu, ale również z całych Niemiec. Dlaczego? Byli tu postrzegani normalnie, jak zwykli ludzie, chcący się wyszaleć od czasu do czasu. Nikt im nie przeszkadzał, bo sam fakt, że się tu pojawili był dla nich nie lada przeżyciem.
Przykładem tego może być dwunastoosobowy stolik usytuowany na piętrze. Tutaj swój wolny czas spędzali piłkarze dortmundzkiej drużyny. Wszyscy uśmiechnięci, gotowi do zabawy, jakby co najmniej od wieków nie byli w podobnym miejscu. Prawie każdemu towarzyszyła partnerka, a ci, którzy takowej nie posiadali, nie przejmowali się tym zbytnio, gdyż zawsze znalazła się jakaś dziewczyna, z którą można by się pobawić.
          Taką też nadzieję miał blondyn, otwierający drzwi Cocaine. Tym razem przyprowadził piękną kobietę, ubraną w krótką, dość obcisłą sukienkę. Piętnastocentymetrowe szpilki sprawiły, że swoim wzrostem prawie dorównywała piłkarzowi, któremu dziś przyszedł zaszczyt jej towarzyszyć. Para - o ile tak można ich nazwać - wywołała niemałe zamieszanie. Nikt nie wierzył, a już na pewno nikt z jego przyjaciół, że mógł on kogoś tu przyprowadzić. Zazwyczaj, po paru drinkach wychodził z w sumie przypadkową dziewczyną, która miała okazję się przekonać, jaka naprawdę (przynajmniej w stosunku do kobiet) jest dortmundzka jedenastka.
Przebijając się przez tłum tańczących osób, obydwoje w końcu znaleźli się wśród przyjaciół mężczyzny. Cała dwunastka przywitała ich z zaskoczeniem wymalowanym na twarzach. Może już w tym momencie było im szkoda Cailin? Niewinnej dziewczyny, która miała dołączyć do jego kolekcji? Kolejnej, przypadkowej ofiary? Gdyby ktoś wiedział, co wkrótce się wydarzy, na pewno by do tego nie dopuścił. 
 - Siema - blondyn podał wszystkim dłoń i usiadł na wolnym miejscu, nakazując dziewczynie zrobić to samo. 
- Witajcie, czekaliśmy - odparł ciemnoskóry mężczyzna. 
Modelka kompletnie nie wiedziała jak się zachować, więc obdarzyła wszystkich uśmiechem. Uznała, że będzie to najbardziej odpowiednie w tej sytuacji. 
W jej stronę, z drinkiem w ręce szedł Erik, który na widok blondynki momentalnie zrobił się weselszy, jak nigdy dotąd (co w gruncie rzeczy było dziwne, ponieważ Durm był w gronie piłkarzy, którzy mieli największe poczucie humoru). Od razu do niej podszedł, co wywołało zdziwienie w oczach pozostałych. 
- Hej - przytulił ją, a ona, wręcz zaciągnęła się cudownym zapachem jego perfum. 
- Cześć, jak tam? - postanowiła zacząć rozmowę. 
- A leci. Mamy chwilę wolnego, więc każdy korzysta, póki może - zaśmiał się szatyn, poprawiając włosy.  - Zatańczysz? - zapytał w pewnym momencie.
Blondynka spojrzała w stronę Reusa, który rozmawiał w najlepsze z przyjaciółmi. Stwierdziła, że pójdzie zatańczyć, skoro i tak nie ma nic lepszego do roboty.
- Jasne, chodźmy - Cailin uśmiechnęła się i podążyła schodami na dół za Erikiem.
Przetańczyli ze sobą parę kawałków, a do tego obydwoje czerpali z tego radość. Tworzyła się między nimi niewidzialna nić, która automatycznie zbliżała ich do siebie. I rzeczywiście tak było. Mieli wrażenie, jakby znali się ze sobą parę lat. Tematy do rozmów im się nie kończyły, ale również cisza między nimi nie była zbytnio krępująca. Kiedy zdecydowali, że muszą chwilę odpocząć, udali się na piętro.
Dziewczyna od razu szukała wzrokiem Marco. Siedział w tym samym miejscu co wcześniej, nadal rozmawiając z chłopakami z drużyny. Widząc Cailin wstał i podszedł bliżej.
- Co ty odpierdalasz?! - zadał "pytanie", a w jego głosie było coś niemal strasznego. Gdyby mógł nim zabijać, z pewnością by to zrobił.
- O co Ci chodzi? - odgarnęła włosy na bok, czekając na dalszy rozwój wydarzeń.
- Jak to, o co mi chodzi? Przychodzisz ze mną na imprezę, a potem świetnie bawisz się z Erikiem. Nie leć na dwa fronty - dorzucił z irytacją w głosie.
- Z tego co wiem, to raczej Ty masz problemy z ustatkowaniem się, więc uwagi od kogoś takiego jak Ty, są raczej nie na miejscu - odpyskowała Cailin.
- Co powiedziałaś?! - jego brązowe tęczówki momentalnie stały się czarne. Natomiast wszystkie mięśnie twarzy spięły się do granic możliwości. 
- To co słyszałeś - kobieta warknęła, przygryzając wargę.
 O tak. Właśnie ujawniła się prawdziwa strona Russo.
- Nie masz prawa mówić do mnie takich rzeczy. Gówno wiesz, to się nie wypowiadaj. Dobrze Ci radzę - poprawił włosy, dalej wpatrując się w blondynkę.
- Grozisz mi? - zaśmiała się, jakby Reus opowiedział najśmieszniejszy żart na świecie.
- Posłuchaj - chwycił ją za nadgarstki i przycisnął do ściany. - Nic o mnie nie wiesz - podkreślił pierwsze wyrazy. - I niech tak lepiej zostanie. 
Wszystko w Cailin buzowało, co więcej - zdawało jej się, jakby zaraz miała wybuchnąć. Przewróciła oczami, co niestety nie uszło uwadze piłkarza.
- Nie rób tego - wbił wzrok w podłogę.
- Czego? - dziewczyna nie do końca wiedziała, o co mu chodzi.
- Ugh - westchnął głośno. - Nie przewracaj oczami, strasznie mnie to denerwuje.
- Lepiej mi powiedz, co Ciebie nie denerwuje - dopowiedziała i poprawiła sukienkę, która praktycznie cały czas się jej podwijała.
- Chcesz się przekonać? - blondyn uśmiechnął się łobuzersko i powoli zbliżał swoją twarz do jej. Następnie delikatnie musnął jej usta. Gdy skończył, miał nadzieję, że teraz Cailin pozwoli mu na więcej, że w końcu zdobędzie to, na czym mu tak cholernie zależało. 
- Mógłbyś odwieźć mnie do domu? - zapytała, co bardzo nie spodobało się piłkarzowi. Chciał już poczuć ją w sobie, a nie bawić się w idealnego partnera. To nie o to mu chodziło. Nie to chciał osiągnąć.
Nie, nie mógłbym. W zamian za to, proponuję udać się do mojej sypialni. Tam poczujesz się lepiej.
- Skoro chcesz - burknął, idąc w stronę stolika. Chwycił ją za rękę, pożegnał się z przyjaciółmi i razem odeszli w stronę wyjścia.
Wszyscy myśleli, że mu się udało, że znowu wykorzysta kolejną dziewczynę..
Wsiedli do samochodu i czym prędzej odjechali spod klubu, gdzie aż roiło się od paparazzi. Większość drogi przebyli w milczeniu, co jeszcze bardzo utwierdzało go w przekonaniu, że ta dziewczyna jest jakaś inna. Różni się od reszty.
- Mówił Ci ktoś kiedyś, że jesteś cholernie irytująca? - Marco odezwał się dopiero pod jej domem. 
Cailin nic nie odpowiedziała. Wybierała takie rozwiązania, i uważała, że w niektórych sytuacjach milczenie sprawdza się idealnie.
- Ale wiesz... Nie masz czym się martwić. Takie laski są najbardziej seksowne - wyszeptał jej do ucha, wywołując w brzuchu dziewczyny dziwne ukłucie. 
Bez słowa wyszła z samochodu, ale nie odeszła daleko. Po prostu wpatrywała się w jego twarz. Po chwili mężczyzna odjechał z piskiem opon, zostawiając ją z milionami nieodgadnionych myśli.

***

Od autorki:
Zaczyna się dziać.. Uff!
Nie muszę mówić, jak bardzo czekam na komentarze.
 Z niecierpliwością czekam na Wasze opinie!
*
Na dniach startujemy z nowym blogiem, mam nadzieję, że Wam się spodoba :)
*
Podawajcie mi Wasze Twittery, aski, blogi, cokolwiek! Będę Was na bieżąco informować.
*
5  komentarzy = nowy rozdział
 *
Pozdrawiam i miłego wieczoru!


 


 




 






 

5 komentarzy:

  1. Zabiję Cię normalnie kiedyś :/ Ugh...
    Dlaczego zawsze przerywasz w takich momentach?
    Na prawdę, ten rozdział mi się tak strasznie podobał! Świetnie Ci wyszedł!
    Hmm ciekawa jestem jak rozwinie się znajomość Cailin z Ericiem, bo coś sądzie, że nie skończy się na zwykłej znajomości.
    Z niecierpliwością czekam na następny rozdział! :*
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie na kolejny rozdział! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Reus zachował się okropnie ;x
    Ale jest (chyba) zazdrosny .___. No, bo nie rozumiem, o jest złego w tańczeniu z kolegą XD Jeśli nawijał z chłopakami, to nie powinien mieć pretensji do Cailin :__:
    Ale to tylko takie moje przemyślenia, czytaj: nic ważnego :))
    Przerwałaś rozdział profesjonalnie .___. Jeszcze raz mi coś takiego odwiniesz, to zakończysz żywot :))
    Zapraszam na nowy: http://bvb-love.blogspot.com/2014/11/rozdzia-71.html
    xxx

    OdpowiedzUsuń
  3. KOCHAM!
    Niby Reusowi zależy tylko na "zaliczeniu panienki" ale jednak czuje jakąś fascynacje co do Cailin.( uwielbiam to imie).
    Jestem niezmiernie ciekawa co tam sobie wymyślisz w stosunku do Nich. Mam jednak nadzieję, że uchronisz dziewczynę przed cierpieniem. Czekam na nn i zapraszam do siebie:
    http://milosc-bez-konca.blogspot.com/
    http://zakazany-romans.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Najlepiej ;*
    Dzisiaj się rozpisze - powiem szczerze, że już od samego początku wiedziałam, że to opowiadanie będzie czymś więcej niż zwykłym blogiem. Rozdziały są pisane MEGA dojrzale i zawsze czytam je z wielką przyjemnością.
    Podoba mi się postawa Cailin , która nie wygląda na łatwą :)
    Reusik będzie musiał się trochę pomęczyć :)
    Czekam na więcej <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Czyżby nasz Marco był jednak zazdrosny o Cailin? Bo tak to wygląd :D
    Dobrze że Cailin nie jest taka że od razu wskoczyła mu do łóżka :)
    Czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń