poniedziałek, 9 lutego 2015

Chapter Twelve




Rozdział zawiera treści +18, czytasz na własną odpowiedzialność.

***


Jesteś światłem, jesteś nocą
Jesteś kolorem mojej krwi
Jesteś lekiem, jesteś bólem
Jesteś jedyną rzeczą której pragnę dotknąć
Nigdy nie sądziłam że to może oznaczać tak wiele

Jesteś obawą, nie dbam o to
Bo nigdy nie byłam tak wysoko
Podążaj za mną w ciemności
Pozwól mi zabrać Cię do przeszłości naszych niebieskich ciał
Możesz zobaczyć świat, który powołałeś do życia.

~ Ellie Goulding



- Brawo! – krzyczał wniebowzięty Jay, widząc jak modele profesjonalnie podchodzą do powierzonego im zadania.

Szczerze mówiąc, nie wiadomo, czy można nazwać to zadaniem. Dla obcych sobie ludzi – na pewno, ale dla nich? Dla dwojga osób, którzy są blisko siebie, mimo wszystko? Mimo wszelkich przeciwności losu? Może nie są ze sobą fizycznie. Nie przytulają się, na ulicy nie splatają ze sobą swych dłoni, nie czują swojego ciepła. Mimo tego, nie ma dnia, aby o sobie nie pomyśleli. Ona kocha. Prawdziwie, nieograniczenie. A on? Pragnie. Ale czy czuje to, co dziewczyna? Czy to miłość? Czy jego uczucie można w ogóle zdefiniować?

Wszyscy wpatrywali się z podziwem na to, jak swobodnie czuli się w swoim towarzystwie. Nie krępowali się przed ciągłymi pocałunkami, przed wzajemnym wzrokiem pełnym pożądania. Jednak ludzie stojący wokół nich nie wiedzieli, że obydwoje wcale nie udawali. Zachowywali się tak, jakby byli sami. Zignorowali to, że patrzy na nich około dwudziestu osób, bo nie miało to najmniejszego znaczenia. To nie to było najistotniejsze. Ważne było tylko co w tym momencie czuli. Jak płynnie zmieniali pozycje, nie biorąc pod uwagę jakości zdjęcia. Chcieli czuć się dobrze dla siebie, a nie dla okładki. Warto spytać, czy pamiętali chociaż o tym, że pozują dla Victoria’s Secret i Calvina Kleina? Ciekawe..

- Jeszcze kilka ujęć! – wołał fotograf, chcąc sprawić, by para do końca dała z siebie sto procent.

Blondynowi nie trzeba było długo tłumaczyć. Od razu przysunął swoją twarz do jej policzka i lekko go muskał. Potem przeniósł się na jej wargi. Najpierw delikatnie przygryzł jedną z nich, potem wsunął język, prosząc o dostęp. Cailin nie miała zamiaru w nic grać, więc od razu oddawała pocałunki.

- Wystarczy, byliście najlepsi! – wrzeszczał uradowany Jay, biegając wokół nich tak, jakby zwariował ze szczęścia.

Oni z wielką niechęcią odsunęli się od siebie, lecz cały czas patrzyli sobie w oczy. Blondynka usilnie próbowała wyczytać coś z tęczówek mężczyzny, ale za nic w świecie nie potrafiła tego sprecyzować. I to właśnie sprawiało, że była bezsilna. Bała się przed nim otworzyć. Narzucając na siebie cienki szlafrok opuściła jacht i wraz z Cathy udała się do swojej garderoby.

- Zaraz wracam, idę do bufetu – powiedziała menedżerka modelki, biorąc do ręki portfel. – Przynieść Ci coś?

- Wodę – odpowiedziała Russo, sięgając po swoją własną bieliznę.


***


Parę minut później Cailin czekała już przebrana w króciusieńkie szorty i czarny top. Stała tyłem do wejścia, przeglądając Instagram na swoim telefonie. Nagle usłyszała cichy gwizd, więc mimowolnie się odwróciła. Do jej garderoby przyszedł Reus. Miał na sobie dżinsowe spodenki do kolan i granatowy t-shirt. Na jego nogach spoczywały białe, krótkie Conversy.

- Chciałem Ci podziękować za udaną sesję – mrugnął do niej, po czym posłał jeden ze swoich ładniejszych uśmiechów.

- Nie ma za co, to była tylko praca – Russo wróciła do pakowania swojej torby. – Ale niezwykle przyjemna – dodała nieco ciszej, modląc się, by Marco tego nie usłyszał.

- Dla mnie również – czar prysł. – Masz dziś wolny wieczór?

- Chyba tak – powiedziała niepewnie, nie wiedząc, co takiego planuje blondyn.

- Zapraszam Cię na spacer – odparł mężczyzna, podchodząc bliżej, do jego zdaniem, najpiękniejszej kobiety, z jaką kiedykolwiek miał do czynienia.

- W porządku – pokiwała głową Cailin, chcąc zabrzmieć naturalnie, ale w środku miała ochotę skakać z radości.

- Przyjdę po Ciebie o dwudziestej pierwszej – szepnął do jej ucha, następnie sunąc nosem po policzku. Gdy wreszcie dotarł do jej pełnych, malinowych ust, złożył na nich krótki, lecz namiętny pocałunek.

- Cailin, o to Twoja wo... – Cathy weszła do garderoby, a na widok całujących się, była bardzo zmieszana. Z resztą, ciekawe kto by nie był.  – Przepraszam, nie chciałam Wam przeszkadzać.

- Spokojnie, już wychodziłem – ostatni raz zerknął na blondynkę i wyszedł, zamykając za sobą drzwi.

Dziewczyny zostały same. Russo stała w tym samym miejscu purpurowa na twarzy.

- Szczęścia życzę – zaśmiała się Caths, stawiając wodę na stoliku. – Swoją drogą, niezła byłaby z Was para.

- Żadna para, Cathy. To niemożliwe – Cailin przeczesała włosy palcami, wzdychając głęboko. – Muszę już iść, umówiłam się z Ann w restauracji.

Zanim zamknęła drzwi, usłyszała jeszcze słowa menedżerki, a zarazem najlepszej przyjaciółki.

- Możesz uciekać przed wszystkim, kochanie. Ale przed miłością nie jesteś w stanie. Prędzej czy później, i ona Cię dopadnie.


 ***


Cailin

 


Wracając do hotelu, cały czas w głowie miałam Cathy, wypowiadającą słowa, które wprowadziły mnie w stan kompletnej niewiedzy. Przyciskając 7 w windzie, posłusznie poczekałam, aż drzwi się zamkną. Gdy to już nastąpiło, usiadłam na ziemi i schowałam twarz w dłoniach. Nie potrafiłam pojąć, dlaczego.. Przecież nic takiego nie zrobił.. Poza tym, że sposobem wkradł się w moje serce i za nic nie potrafię go stamtąd wyrzucić, to rzeczywiście nic.
Gdy wreszcie dotarłam do pokoju, Ann nie było. Zostawiła tylko karteczkę na moim łóżku.


Gratuluję udanej sesji, kochanie. Jestem z Mario, zwiedzamy sobie. 
Do zobaczenia, jutro (na wszelki wypadek, nocuję dziś u Mario :)).
Całuję, Ann.


Zaśmiałam się.
Oczywiście, że nigdzie nie byłam z nią umówiona. Była to pierwsza wymówka, jaką miałam na końcu języka. Chciałam pobyć sama, przygotować się na spotkanie z Marco i odpocząć. Mimo wszystko, taka sesja potrafi być strasznie męcząca. Postanowiłam wziąć gorącą kąpiel. Weszłam do wanny i zaczęłam przypominać sobie to, jak Marco mnie obejmował, składał pocałunki na mojej szyi. Cały czas na ciele miałam ciarki, ale starałam się, żeby nikt tego nie odczuł. Od tylu lat, od kiedy jestem modelką, naprawdę zdarzało mi się pozować z różnymi modelami, ale przysięgam, nigdy nie byłam w podobnej sytuacji. Nigdy nie było mi tak dobrze, tak pewnie. Moje zdumienie było większe. Przecież Marco nie jest profesjonalnym modelem, a mimo to, zachowywał się niezwykle profesjonalnie. 
Myślałam, że nie jestem w stanie usnąć w wannie. A jednak sporo rzeczy jeszcze o sobie nie wiem..

***

 
 Blondynka ubrana w czarną, dopasowaną sukienkę ostatni raz przeglądnęła się w lustrze, zanim usłyszała pukanie do drzwi. Otworzyła je i przed sobą ujrzała swego dzisiejszego towarzysza. 

- Dobry wieczór - pocałował ją w policzek, przy okazji lustrując wzrokiem od góry do dołu. Jak zwykle cholernie mu się podobała. Miał wobec niej zamiary na dzisiejszy wieczór, jednak wszystko po kolei. - Ślicznie wyglądasz.

- Ty również. Poczekaj, wezmę tylko torebkę i możemy iść - wzięła do jednej ręki czarną Chanel, do drugiej kartę od pokoju i przepuściła przodem blondyna, w celu zamknięcia pomieszczenia. 

- Gdzie idziemy? - spytała, gdy byli już na zewnątrz hotelu. 

- Nie wiem - odpowiedział Marco, przeczesując palcami swoje włosy. - Pierwsze chodźmy do miasta, a potem na plażę. Jest piękna pogoda. 

Na ulicy mijali wielu ludzi, kilku z nich prosiło Marco o autograf, a niektóre dziewczynki chciały mieć zdjęcie z Cailin. Mijali również zakochanych, którzy po cichu szeptali do siebie, jak to przepięknie wygląda para idąca przed nimi. A przecież nie mieli racji. Marco i Cailin nie są razem. Nie można ich tak nazwać. To określenie nie jest przypisane do nich.
Rozmowa rozwijała się z każdym kolejnym krokiem. Mówili o wszystkim. O zainteresowaniach, o rodzinie, o poprzednich miłościach. On dowiedział się, że Russo nie przepada za horrorami, ogląda je tylko w dzień, chociaż to i tak bardzo rzadko. Opowiedziała mu o sytuacji, w której raz pomiędzy pokazami mody oglądnęły z dziewczynami "Nieodebrane połączenie", a potem dzwoniły do siebie, w celu maksymalnego przestraszenia drugiej. Teraz Cailin się z tego śmieje, a kiedyś nie odbierała telefonów przez trzy dni. Z kolei Marco pochwalił się swoją słabostką, jaką są samochody. Jak każdy facet, uwielbia szybką jazdę i z uzależnienia, co jakiś czas wymienia samochód. Zdarzało się mu nawet uczestniczyć w zawodach "kto pierwszy w domu" razem z kolegami, ale jak szybko się przekonali, nie wystarczy być piłkarzami Borussi Dortmund, by nie uniknąć dość wysokiego mandatu za przekroczenie dozwolonej prędkości o ponad 90 km/h. 
Na plaży w ciszy wsłuchiwali się w morskie fale, zderzające się z suchym lądem. Było to ukojenie dla uszu.

Nagle Marco ujął podbródek Cailin i sprawił, że teraz patrzyła mu w oczy.

- Cailin, ja... - zaczął bardzo nieśmiało. Kto by pomyślał, że mówi to Reus? Podrywacz, osoba, która nie jest stała uczuciowo. - Nie wiem jak Ci to powiedzieć.

- Najlepiej prosto z mostu - uśmiechnęła się. Ale czy zdawała sobie sprawę z tego, co chce jej powiedzieć? Nie wiadomo, ale na pewno nie była na to gotowa.

- Nie do końca potrafię nazwać to, co dzieje się ze mną. Z moim umysłem, ciałem. A przede wszystkim z sercem. Nie wiem czemu. Może dlatego, że nigdy nie zaznałem czegoś takiego. Naprawdę nie wiem. Ale... - przybliżył się do niej maksymalnie na tyle, że ich usta dzieliły milimetry. - Coś cholernie mnie do Ciebie ciągnie, i nie wiem jak Tobie, ale mnie zaczyna się to podobać. 

I zrobił to. Po raz drugi pocałował ją tak "naprawdę". Ona oddawała pocałunki, nie miała siły, ani tym bardziej ochoty tego przerywać. Jego perfumy doprowadziły ją do tego stanu, że ledwo stała na nogach. Do tego te usta. Te kurewsko idealne usta, które potrafiły zawirować całym światem.


***

Przekraczając próg pokoju o numerze sto dziewiątym, Marco od razu powrócił do całowania dziewczyny. Delikatne położył ją na łóżku, a drugą ręką mocno obejmował, na wypadek, gdyby nagle miała wyparować. Bez większego problemu pozbył się jej sukienki (miał w tym wprawę), i ujrzał ją tylko w ciemnej, koronkowej bieliźnie.

- Cała moja - wyszeptał w jej usta, uśmiechając się niezwykle łobuzersko.

Dziewczyna nie pozostawała mu dłużna, szybko pozbawiła się jego ubrania, a na samym końcu bokserek. Zwinnym ruchem obróciła go tak, że teraz to ona była na górze i kreśliła językiem kółka na jego szyi. Bardzo mu się to podobało, ale zdecydował, że chce już przejść do konkretów. Jednym ruchem palcami zdjął jej bieliznę. Wpatrywał się w ciało, które tej nocy należy tylko do niego. Mocno chwycił jej biodra i ucałował je, ustami sunąc od zewnętrznej, do wewnętrznej strony uda. Dziewczyna już czuła się jak w niebie, a to dopiero był początek. Nie ma wątpliwości, że Cailin jutro zobaczy fioletowe ślady na swoich biodrach, ale teraz nie obchodziło ją nic, oprócz tego, by nie zwariować od ust Reusa na brzuchu. Wpatrywała się teraz w jego idealnie wyrzeźbiony tors, na tatuaż, który zdobił jego lewą rękę. Dodawał mu męskości, zdecydowanie. 
Blondyn miał na nią ogromną ochotę już od dawna i wreszcie mu się udało. Russo była Aniołem i Diabłem równocześnie, którego zesłał mu Bóg. Może po to, by się zmienił?
Jednym ruchem wszedł w Cailin i zaczął poruszać się w niej coraz szybciej, doprowadzając dziewczynę do stanu nieświadomości. Jeszcze nigdy nie było mu tak dobrze, jak teraz. Nigdy nie czuł czegoś podobnego.
Obydwoje byli spełnieni, przy akompaniamencie SoMo oraz cichych jęków odnajdywali się na nowo. Nie liczyło się nic oprócz nich. Istnieli tylko oni. Albo aż.


________________________________________

Od autorki:

1.  Z CAŁEGO SERDUSZKA DZIĘKUJĘ WAM ZA PONAD 5 K WYŚWIETLEŃ ♥ !
2. I tak wiem, że czytaliście, więc powiedzcie mi, jak wrażenia? Nie jestem dobra w pisaniu takich scen, więc proszę o wyrozumiałość.
3. Wolicie jak piszę w pierwszej, czy w trzeciej osobie?
4. Zapraszam na nowe opowiadanie, znajdziecie je w zakładce "other stories"
5. Piosenka Love Me Like You Do, Ellie to mistrzostwo, nie dziwię się, że jest w soundtracku 50 Twarzy Grey'a, więc grzechem było jej nie wykorzystać.

To tyle, 
Pozdrawiam serdecznie, Aniołki!
xoxo.




 







1 komentarz:

  1. Jejciu kochany *,*
    Znalazłam dopiero teraz i strasznie żałuję, że tak ''późno''! Nadrobiłam i podoba mi się w c*** <3 *,* Powiedz mi skąd gdzieś ty takie cudeńko wymyśliła :)
    Pozdrawiam i życzę weny ;**

    OdpowiedzUsuń